Monika Ochudło- instruktorka jogi, pracująca między innymi w klinice osteopatii, autorka bloga  jogadlaciebiei. Joga pojawiła się w jej życiu, gdy brat, z opóźnieniem złożył za nią dokumenty na wyższą uczelnię, co całkowicie zmieniło jej wybór życiowy. Kiedy stanęła twarzą w twarz z zagrożeniem utraty życia, zrozumiała, że nie chcę dłużej pędzić, zatrzymała się, odnalazła to co zapełniło pustkę. Poprzez praktykę jogi odnalazła swoją prawdziwą naturę, sięgnęła pod powłokę ludzkiego istnienia. Teraz pomaga innym odnaleźć równowagę, zdrowie, szczęście i spokój.

 

 

W jakich sferach Twojego życia pojawia się joga?

 

 

Jestem instruktorką jogi, pracuje także  w klinice osteopatii w Katowicach. Prowadzę tam zajęcia jogi dostosowane do ograniczeń moich pacjentów, trafiają do mnie w ramach usprawnienia swojego ciała.

 

 

Joga to dobry sposób wspomagania leczenia, powrotu do sprawności?

 

 

W klinice, w której pracuje działamy interdyscyplinarne, po diagnozie następuje leczenie pacjentów. W proces ten zaangażowanych jest wielu specjalistów z różnych dziedzin. Kiedy pacjenci trafiają do mnie, jestem w stanie dostosować ćwiczenia jogi do ich dysfunkcji. Uczę ich jak sami mogą sobie pomóc. Do kliniki w której pracuję zgłaszają się osoby z różnymi dysfunkcjami i na różnych poziomach sprawności fizycznej. Staram się uczyć pacjentów  reedukacji ruchowej. Jestem przekonana, że joga to niezastąpiona forma wspomagania procesu dochodzenia do zdrowia.

 

 

 

Czy poza jogą, jest miejsce w Twoim życiu na inne działania?

 

 

Działam w kilku innych obszarach, poza pracą w klinice osteopatii, pracuje również jako koordynator badań klinicznych, to jest mój główny zawód.

 

 

 

Jak  joga pojawiła się w twoim na Twojej drodz?

 

Po maturze wyjechałam ze względu na pracę do Anglii. Chciałam też zostać psychologiem, mój brat jednak nie złożył papierów na uczelnie w odpowiednim czasie i okazało się, że mogę iść jedynie na studia zaoczne, czego chciałam uniknąć. W takiej sytuacji podjęłam decyzję, że złożę papiery na AWF, na kierunek Zarządzanie w Turystyce, Gastronomii i Hotelarstwie. Kiedy zostałam już przyjęta na uczelnię, w obowiązku miałam wybór przedmiotu sportowego, wybrałam jogę.

 

 

 

Jaka była Twoja relacja z jogą na początku?

 

 

Na początku praktykowałam dwa razy w tygodniu, po dwie godziny. Zauważyłam wówczas, iż mimo jak mi się wydawało sportowego trybu życia, moje ciało jest bardzo sztywne. Skłon z wyprostowanymi plecami do podłogi, był w moim przypadku praktycznie niewykonalny. Wtedy pojawiła się w mojej głowie myś, że chyba jednak ze mną jest coś nie tak, że moje napięcie psychiczne przekłada się na ciało, co powoduje mały zakres ruchów.

 

 

Zaczęłam chodzić na spotkania Stowarzyszenia Koła Akademickiego jogi w Katowicach, prowadzone przez prof. Janusza Szopę. Jest to postać, promująca tę formę aktywności fizycznej w Polsce od wielu lat. Może powiedzieć, że był prekursorem, który na uczelnie wyższe wprowadził jogę. Regularnie wyjeżdża do Indii, stamtąd czerpie swoje doświadczenie i wiedzę. Jego historia jest o tyle ciekawa, że praktykę jogi zaczął w wieku czterdziestu lat, a z wykształcenia jest profesorem matematyki. Na tym etapie mojej przygody z jogą wiedziałam już, że to z pewnością coś dla mnie.

 

 

 

 

 

 

Praktyka w początkach wiązała się dla Ciebie ze zmianami cielesnymi?

 

 

Początki praktyki jogi dla mnie były mocno związane z cielesnością, szczególnie że właśnie rozpoczynałam naukę na najbardziej ,,cielesnej” akademii w Polsce. Praktykowałam, żeby mieć większy zakres ruchów,  szybko jednak zaczęły pojawiać się zmiany w ciele. Uwydatniła się muskulatura, sylwetka stała się wysmuklona. Znacznie wzrosła moja wytrzymałość, potrafiłam stawać na głowie, na rękach. Im dłużej praktykowałam, tym bardziej wszystko zaczynało się zmieniać, dostrzegałam znacznie więcej niż to, co przekazano mi na Akademii Wychowania Fizycznego. Na AWF skupialiśmy się na ciele, na tym jak w parametrach można zbadać wydajność organizmu, sprawność fizyczną. To jest jednak wyższa uczelnia i nic, co nie jest potwierdzone naukowo nie może być przekazywane studentom, duchowe kwestie znalazłam gdzie indziej.

Zmiany  w ciele pociągają również za sobą zmiany w funkcjonowaniu organizmu, lepiej się czujemy, jesteśmy zdrowsi, lepiej pracuje nasze serce, mamy mocniejsze kości. Nie wszystkie parametry związane z praktyką jogi da się przebadać, zmiany, jakie następują w mentalności czy głowie, nie są do przełożenia na papier. Nasze napięcie w psychice, przekłada się na napięcie w ciele. Luz w ciele, pojawia się najpierw w głowie.

 

 

 

Czy na swojej drodze spotykałaś ludzi, którzy otwierali przed tobą kolejne drzwi do samoświadomość?

 

 

 Cały czas spotykam kogoś, kto pokazuje mi, że joga to nie tylko sprawne ciało, ale szacunek do siebie, do otaczającego nas świata, zasady jak nie krzywdzenie siebie i innych. Po drodze odkrywałam różne kursy, szkolenia, poznawałam mechanizmy działania ludzkiego umysłu. Na ścieżce poszukiwań zrozumiałam, że w jodze nie chodzi o rywalizację, współzawodnictwo. Ważne, aby na co dzień czuć się dobrze ze sobą, być sprawnym, zdrowym. Nie trzeba prześcigać się w wykonywaniu skomplikowanych pozycji, sensem jest to, aby odnaleźć siebie w pewnym momencie swojego życia.

 

 

 

Odnaleźć siebie i swoje miejsce w świecie ?

 

Jesteśmy częścią przyrody, to jest niesamowicie ważne, na łonie natury w trybie slow dużo więcej pozytywnych rzeczy dzieje się w naszej głowie, niż wtedy kiedy ciągle za czymś gonimy. Często próbujemy doścignąć jakieś wyimaginowane oczekiwaniami naszego ego.

W praktyce jogi ważne jest również, żeby porzucić nasze ego, wszystko co, robimy, robimy tu i teraz, dla siebie, nie dla rywalizacji z innymi. Jeżeli chcemy rywalizować, rywalizujmy sami ze sobą z dnia wczorajszego. Kiedy docieramy do sedna, łatwiej zrozumieć jest, że chodzi o to, abyśmy czuli się dobrze we własnym ciele, otwierają się  nam oczy, dostrzegamy drobne przyjemności.

 

 

Jak ścieżka jogi zmieniła Twoje życie?

 

 

Przede wszystkim zwolniłam. Miałam również przykrą sytuację po drodze, przez cały czas studiów prowadziłam bar, przed napisaniem pracy magisterskiej zrezygnowałam z tego. Tuż przed samą obroną pracy miałam komplikacje zdrowotne- pękła mi cysta na jajniku. Jak nigdy poczułam wówczas, że pośpiechem w życiu do niczego nie dojdę. Po tym zdarzeniu wiele moich refleksji na temat życia zmieniło się, wiedziałam, że muszę zwolnić, robić to co lubię.

 

 

Jesteś innym człowiekiem?

 

 

Jestem mniej nerwowa, kiedyś było inaczej. Wypadek w którym mogłam stracić życie, tracąc wówczas około 35 % krwi, do, którego doszło dzień przed obroną pracy magisterskiej, ukierunkował moje życie na inne tory. Miesiąc po operacji, zapisałam się na kurs instruktorski jogi. Zrobiłam to dla siebie, aby wiedzieć jak praktykować zgodnie z wszystkimi zasadami, bo taka też byłam wówczas Ja- niebywale zasadnicza. Bardzo też przejmowałam się ocenami innych, ale w miary praktyki nabrałam luzu w głowie i w ciele, zmieniłam swoje poglądy, styl bycia. Odpuściłam i zobaczyłam w sobie luz.

 

 

Teraz pomagasz też innym, dla których joga z różnych względów stała się formą powrotu do zdrowia?

 

 

Staram się pomagać innym, prowadzę również od sześciu lat bloga jogadlaciebie, jestem instruktorką na  wyjazdach jogowych dla kobiet. Jak najwięcej osób trafiających do mnie staram się przekonać, że zmiana stylu życia i stosunku do siebie powoduje rozkwit życiowy.

 

 

Jaki styl jogi praktykujesz?

 

Praktykuje hathajoge, ale w swojej indywidualnej praktyce przemycam płynność ruchu z  vinyasajogi.

 

 

 

Jakie jest Twoje marzenie związane z rozwojem duchowym, ścieżką jogi?

 

 

Chciałabym zrobić kurs instruktorski jogi w Indiach lub na Bali, ale myślę też, że to nie jest wyznaczniki tego, czy ktoś jest lepszym czy gorszym instruktorem. Doświadczenie to, mogłoby być dla mnie wielką inspiracją.

 

 

 

Praktyka jogi to według Ciebie dobry pomysł na życie, ponieważ?

 

 

Przede wszystkim praktyka jogi przyniesie zmianę samopoczucia, pomoże zadbać o nasze wewnętrzne potrzeby, nauczy słuchać swojej intuicji- naszego głębokiego źródła wiedzy. W obecnych czasach podążamy za tłumem, mamy mało czasu, żeby zastanowić się czego My chcemy, czego potrzebujemy. Tylko praca nad sobą pozwala szerzej spojrzeć na wartość swojego istnienia.

 

Czy na drodze nauczania jogi doświadczasz wdzięczności osób, którym pomagasz?

 

Tak, historii, które wyryły się w moje pamięci jest wiele, przytoczę jedną z nich. Sześć lat temu rozpoczęłam praktykę ze starszą Panią, powiedziała mi kiedyś, że przywróciłam jej radość życia. Otworzyła się przede mną, czuła się samotna, ale dzięki naszej praktyce dotarło do niej, że może być szczęśliwa sama ze sobą, nie jedynie dzięki drugiej osobie.

 

 

 

Szczęści jest w każdym z nas ?

 

Zgadza się, musimy odnaleźć szczęście w sobie, wyjazdy na drugi koniec świata nie zmienią nic w naszym życiu, jeżeli nie odkryjemy radości w sobie. Zmiana otoczenia nie przyniesie zmian, może brzmi to banalnie, ale tak jest.

 

 

 

Świat podtrzymuje iluzje myślenia, że musimy być kimś innym?

 

Jesteśmy przebodźcowani przez media, internet, wzorce dokoła siebie. Wydaje nam się, że jesteśmy niewystarczający. Za sprawą praktyki jogi, medytacji odkrywamy, że jesteśmy wystarczający i że to świat możemy dopasować do tego co chcemy, nie odwrotnie. Wyłączając te sygnały z zewnątrz, które nam szkodzą stajemy się spokojniejsi.

 

 

Praktyka jogi nie wymaga niczego, a każda chwila jest odpowiednia, żeby wprowadzić ją do naszego życia?

 

 

,,Joga to 99% praktyki i 1% teorii”. Bardzo wiele osób pyta mnie, jak zacząć, co muszą mieć, żeby zacząć. Tak naprawdę, to potrzebujemy tylko siebie, żeby zacząć. Kiedy stajemy na dywanie, czy macie, jesteśmy w stanie na kilka chwil wyciszyć bodźce zewnętrzne i skupić na oddechu. Istotą jogi jest oddech- prana, czyli energia życiowa, jesteśmy wówczas tu i teraz, to forma medytacji w ruchu. Każda chwila naszego życia jest odpowiednia, aby zacząć.